Czy wiesz, że Europa ma własną „Amazonię”? To Polesie, gigantyczny labirynt mokradeł, bagien i strumieni - zielone płuca naszego kontynentu i ostoja bioróżnorodności. [1]
Jednak temu niezwykłemu terenowi zagrażają plany budowy wielkiego kanału transportowego, łączącego Morze Czarne z Bałtykiem. Zniszczy on rzeki i mokradła Polesia, a także zagrozi ostojom bioróżnorodności na rzece Wiśle. W dużej mierze naturalna rzeka, jaką jest Wisła, na odcinku 500 kilometrów zostanie zamieniona w uregulowany kanał. W niebezpieczeństwie znajdą się też zagrożone gatunki, takie jak żubry, wilki czy rysie. [2]
W tym momencie trwają przygotowania do budowy nowej zapory na Wiśle: stopnia wodnego w Siarzewie. To będzie pierwsze „cięcie” związane z drogą wodną E40. Polski rząd twierdzi, że zapora jest rozwiązaniem niezbędnym dla transportu wodnego, gospodarki wodnej i wytwarzania energii elektrycznej. To nieprawda. W rzeczywistości stopień wodny nie jest zrównoważonym rozwiązaniem transportowym. Będzie on miał katastrofalne skutki dla obszarów Natura 2000.
Co gorsza, część projektów może zostać sfinansowana z naszych podatków. Komisja Europejska właśnie rozpisuje fundusze na megaprojekty międzynarodowego transportu wodnego, a ten również może się na nie załapać! Niestety bardzo niewielu ludzi wie o istnieniu europejskiej Amazonii i o tym, że jej zniszczenie potencjalnie mogą opłacić podatnicy i podatniczki z UE.
Jeśli Komisja Europejska zobaczy sprzeciw dziesiątków tysięcy ludzi, może zadecyduje, że nie sfinansuje tego koszmaru. Może wezwie Polskę do ochrony obszarów Natura 2000 wzdłuż Wisły.